Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/173

Ta strona została uwierzytelniona.

święcony tej przeszłości, która naówczas jeszcze i dziś może, niema i uśpiona leżała tu siedmiu zawarta pieczęciami, czekając tego, coby ją do życia powołał.
Naruszewiczowi oczy na chwilę zapałały. Cóżby to tu za obfity materyał do tek jego mógł przybyć! Jakby tu ks. Albertrandi wpuszczony długo mógł zamieszkiwać, grzebiąc się w tym świecie papierów.
W milczeniu poszanowania pełnem weszli wszyscy za Najjaśniejszym Panem, którego tu witał Bernatowicz i kilku pomocników, kustoszów, skryptorów i t. p.
Król obszedł najprzód komnaty, rozpatrując się po półkach i wiodąc za sobą biskupa. Siadł potem u stołu oglądać oryginały nadań, od Jagiełły poczynając. A były tu i starsze listy i przywileje. Z czasów pierwszej unii horodelskiej, która właściwie potwierdziła tylko to, co przy wstąpieniu na tron Jagiełły umówionem zostało, z późniejszych elekcyj w. książąt wszystko, co się na kartach zachowało, znajdowało się tutaj. Czasy Witoldowe, zjazd w Łucku, korespondencye z Zygmuntem cesarzem, czekały na dziejopisa.
Naruszewiczowi, który z gorączkową cieka-