malarz, panie-kochanku, Estko, mechanik Litwin, wirtuozy chłopi... Na radziwiłłowskim gruncie co posiać, to się, panie-kochanku, musi urodzić...
O Albie król i korona cała wiedziała, że to była letnia rezydencya księcia, ale tak poprostu podobną do innych być nie mogła. Najprzód pokopano tu kanały i sadzawki, na których się miała kształcić marynarka polska, na wszelki wypadek, gdyby znowu kiedy brzegi morza odzyskała rzeczpospolita. Potem w Albie nie było już ani księcia-wojewody, ani żadnych pań i panów, tylko wójt i wieśniacy; mężczyźni albo przywdziewali mundury przyjacielskie albeńczyków, lub przestrajali się pochłopsku, to jest jak teatralni chłopi, lub ci, których Boucher i Vatteau malował.
Każdy z rodziny i przyjaciół księcia miał tu swoje chatę, ogródek i miniaturowe gospodarstwo. Panie hodowały gołębie i turkawki, panowie paśli czasem barany, mające wstążki na szyi. Grywano na flecikach i gitarach.
Jedną z głównych ozdób i charakterystyczną w Albie były kanały, które się we wszystkie strony od głównego centrum rozchodziły. Ponad niemi stały domki drewniane przeróżnych kształtów, chatki pod słomą, chińskie, japońskie, szwajcarskie, fantazyjne, których trudno było
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/183
Ta strona została uwierzytelniona.