Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/184

Ta strona została uwierzytelniona.

oznaczyć stylu. Ponieważ numerowanie tych dworków zbyt prozaicznieby wyglądało, zamiast liczb i napisów, nosiły one, starym obyczajem, znaki, po większej części zwierzęta. Był więc dom pod Słoniem, Wielbłądem, Orłem, Niedźwiedziem i t. p.
Wpośrodku, na okrągłym placu sam książe wojewoda postawił altanę własnego pomysłu, która w jego przekonaniu, miała być podobną do kościoła św. Zofii w Konstantynopolu. Meczety, dosyć dziwaczne, Radziwiłł inwentował.
— Patrzajże, — mówił potem bratu — gdybym chciał, mógłbym wyśmienicie być architektem, i panie-kochanku, że moje pałace i dwory byłyby pokaźniejsze, niż te, które stawią małpy-architekci z profesyi — za to ręczę. Nie mają za grosz fantazyi, jeden drugiego okrada, i co u jednego z przodu, to u drugiego w tyle, na tem cała inwencya.
Gdy powozy, wiozące króla i gości do Alby się zbliżyły, gorzała już ona cała krociem świateł kolorowych. Droga z zamku przez przedmieście Nowe-Miasto do Alby, cała też była oświetlona stojącemi szeregiem gierydonami, w których lampy płonęły. Wszystkie domki, altana wielka, budowy inne, okryte były światłem, które, odbijając się w kanałach, stanowiło