opowiadali rozmaite dnia przygody, gdy Belgram ukazał się we drzwiach i dał znak Komarzewskiemu.
Wyprowadziwszy go do przedpokoju, w niewielu słowach paź opowiedział mu o Poniatowskim. Jenerał się zmarszczył i skrzywił, zmierzył oczyma Belgrama, jakby mówił: «Bodaj cię z twojem doniesieniem!», kiwnął głową i odprawił go, wracając do sypialni.
Sam nie wiedział, co miał zrobić z tem doniesieniem. Król powielokroć mu powtarzał i zaklinał, aby nic przed nim nie taił. I teraz już, zaniepokojony wyjściem, ścigał go oczyma. Komarzewski dał znak, iż ma coś do powiedzenia. Natychmiast król wstał i podstąpił na bok ku niemu.
— Nieprzyjemna dosyć wiadomostka, którą my możemy ignorować, ale ja ją Najjaśniejszemu Panu przynieść jestem zmuszony. W krótkich słowach, ot co jest.
I opowiedział, co mu Belgram doniósł.
Pomimo całej mocy, jaką miał nad sobą, król zmieszał się i pobladł; nie odpowiadając nic, zadumał się. Widać było, że go rzecz ta mocno i nieprzyjemnie ubodła. Komarzewski postrzegł, że król, jak był zwykł, gdy go co dotknęło, poprawiał włosy na głowie machinalnie. Był to
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/214
Ta strona została uwierzytelniona.