Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.

od ogromnych brytanów na grubego zwierza, gończych, chartów, wyżłów, aż do taksów, wszystkie gatunki gsów były tu wspaniale reprezentowane. Niechybnieby też przy tej okazyi faworyta księcia Nepta miała honor przedstawiać się królowi, ale właśnie przed dwoma dniami zostawszy matką pięciorga kundelków, nie wstawała od nich i wywołać się nie dawała od obowiązków macierzyńskich.
Nie darowano królowi hecy, na którą musiał iść do maneżu i zasiąść w altanie.
Ogromny łoś stary wypuszczonym był najprzód, a potem na niego dwa rozdraźnione niedźwiedzie.
Zdawało się, że tak strasznych wrogów aż dwu na jednego łosia, nie mającego nic nad rogi i kopyta, mogły go pokonać łatwo; tymczasem okazało się, że mężny ów olbrzym puszcz litewskich, rogami niedźwiedzie pokaleczył, i ani oni jemu, ani on im nic zrobić nie mógł. Bitwa dosyć monotonna do nocyby się przeciągnęła, gdyby Najjaśniejszy Pan, któremu się w hecy przykrzyło, nie wniósł, iż gotów strzelać do niedźwiedzi.
Łoś tedy wyszedł cało z życiem, a przeciwnicy jego, przeszyci kulami, padli ostatnią ofiarą królewskich zabaw w Nieświeżu.