Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.

o wystąpienie godne radziwiłłowskiego domu, ale o to, ażeby zbyteczną pompą króla nie upokorzyć i nie podraźnić. Przytem drobne miłości własne występowały do popisu, bo każdemu się chciało grać jakąś rolę: królowi się zalecić i coś od niego otrzymać. Radziwiłłowski dwór pewnym był, że król w nagrodach hojnym będzie, a nie szło mu o podarki kosztowne, ale daleko więcej o tytuły i ordery, których się wielu spodziewało.
Razem z tem książe, chociaż się z tem nie odzywał, nie był bez pewnej myśli złośliwej i gdyby się delikatnie udało przypomnieć, czem w stosunku do Radziwiłłów byli Poniatowscy, nie gniewałby się był za to.
Oprócz księcia Hieronima, jenerała Morawskiego, jego żony, zaufane sługi, ks. Kantembrynk, duchowni niektórzy powoływani byli na radę gabinetową (tak ją, śmiejąc się, zwano), która prawie bezustanku w książęcym gabinecie zasiadała. Oprócz wymienionych osób, od czasu do czasu wchodzili do niej: dowcipny i złośliwy Seweryn Rzewuski, starosta Wołodkowicz, Wojniłowicz, a z domowych: Bernatowicz i marszałek dworu Fryczyński.
Nadwornym malarzem księcia wojewody, który w malaturach niebardzo się kochał, a dla