Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.

z twarzy przeobrażonej, z wejrzenia, uśmiechu, ruchów i mowy, poznać było łatwo, że Rusin w sobie coś nosił niedającego mu spoczynku.
Chłopak zwykle bardzo spokojny, cichy, bojaźliwy i leniwy nawet trochę, obracał się teraz inaczej i buty nabrał znacznej. Wiadomo, że gdy człowiek w podobnym stanie podburzenia się znajduje, wszystkie jego uczucia i czynności niem się zafarbowują. Poniatowski teraz inaczej nawet owies wydawał i sieczkę, komenderował w inny sposób. Zdawało się, że od tego dnia, gdy się widział z Szerejką, urosł na cali parę.
Na zamku i w pałacu nieświeskim, chociaż natenczas księżnej nie było, bo książe z małżeńskich związków się wyswobodził i nowych zawierać nie miał ochoty, nie zbywało na bardzo licznym fraucymerze. Oprócz tego, z poddanych jego książęcej mości uformowany balet, liczył pięknych tancerek kilkanaście, doskonale wytresowanych przez dwóch baletmistrzów: Petinetiego i Łojkę. W rozmaitych funkcyach przy garderobie, kawiarni, bieliźnie, przy szatnym, mnóstwo młodszych i starszych dziewcząt się kręciło. Rozmaite były stopnie w tym świecie białogłowskim, podzielonym na kategorye liczne, ale uboga szlachta przeważała. Ekonomowie i pisarze brali z tego rozsadnika różnie wypo-