Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/92

Ta strona została uwierzytelniona.

czuwali, — odparł książe — ale królowi kazać się niedźwiedziami bawić! Hm! rozumiesz to?
Panie-kochanku przymrużał oczki i uśmiechał się.
— Koń! hę! nieprawda! dobry koncept!
— Dobry — potwierdził pan Seweryn. — Ale jeżeli siądzie, a koniowi fantazya przyjdzie go zrzucić?
— Ale nie siądzie! ho! ho! nie dopuszczą mu jego adjutanci, a gdyby siadł, toć go otoczymy — może się trochę potem na żołądek skarżyć będzie, ale kości mu nie połamiemy.
Każdy taki punkt dosyć urozmaiconego programu podawany był codzień rozbiorowi. Cztery do sześciu dni miał Stanisław August zabawić w Nieświeżu, na dzień każdy musiano coś innego obmyślać na rano, po obiedzie i wieczór. Teatr, balet, fajerwerki, polowanie, wycieczka do Zausza, gdzie miała przyjmować jenerałowa Morawska, do Alby, oglądanie zamkowych przepychów i osobliwości, mogły do znużenia zająć wszystkie godziny.
Cały zamek niemal z tego powodu odnawiano. Sprzęty wszystkie obijano i złocono nanowo, obicia na ścianach naciągano świeże; strojono szczególnie apartament królewski. W wielkiej sali, którą pendzel Estki miał wiekopomną