być niewiele warta, ale i taka czasem jest niezbędną. Tam, gdzie się to dzieje, rzemiosła, naturalnie, do wielkiej doskonałości dojść nie mogą; ale że na wielostronnem takiem kształceniu się zyskuje intelligencya jednostki — to nie podpada wątpliwości.
Dlatego nasz chłopek i mieszczanin wogóle roztropniejszy jest, poradniejszy od mieszczanina niemieckiego, doskonałego w swoim fachu, ale poza nim nieznającego nic i niemogącego sobie dać rady, gdy go los wyrzuci, jak kółko z machiny.
W ciągu nadzwyczaj ruchomego i urozmaiconego żywota Jacuś dotykał ludzi, stanów, powołań różnych, chwycił wszędzie potrosze czegoś — do niczego nie doszedł — ale humoru, odwagi i wiary w siebie nie stracił. Dowodził zawsze, że — z pozwoleniem — tylko durniom i niepoczciwym wiodło się na świecie. Siebie nie miał ani za pierwsze, ni za drugie...
Do charakterystyki Jacusia należało, iż niepopomiernie obfitą i łatwą miał swadę. Mówił daleko lepiej niż robił, lubił gadać, był niewyczerpanym, i pocieszał się w biedzie wymową. Tę i ludzie cenili, a Jacuś w gospodzie, przy kieliszku, którym nie gardził, chociaż nigdy się nie upijał — był nadzwyczaj miłym i wszędzie pożądanym gościem. Bywalec — nietylko prawie cały
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Któś T.1.djvu/127
Ta strona została uwierzytelniona.