Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Któś T.1.djvu/163

Ta strona została uwierzytelniona.

spoczynku. W izbie było parno; wysunął się na ławę podsienną i sparłszy się tu, zadumał się głęboko. Stare psy przyszły mu łby położyć na kolanach, jakby go pocieszać chciały.