Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Któś T.2.djvu/149

Ta strona została uwierzytelniona.

na odwagę pisania do Wierzbięty z otwartością zupełną.
A że Terenia listy te czytywała, i trochę treścią ich była uspokojona — nie zabraniała więc mężowa odpowiadać.
Wojtek pierwsze z tych listów panny Michaliny zachował u siebie, wypisując tylko z nich co znajdował właściwem i później wszedł na pomysł szczęśliwy odsyłania wprost oryginałów Sylwanowi.
Zdawało mu się, że może — może panna Michalina sama sobie tego życzyła, chociaż przyznać się do tego nie chciała... Listy Misi — na Sylwanie zrobiły w istocie wrażenie silne bardzo, zachwiały nim, jego postanowieniem, poruszyły i zmusiły do odpowiedzi wyczerpujących. Prosił w nich wprawdzie, aby jego listów nie pokazywał Wierzbięta pannie Michalinie, ale Wojtek się już puścił na zdrajcę i posyłał je lub nosił do Zaborowa.
W ten sposób zawiązała się korrespondencya, nie wprost wprawdzie, ale nie mniej żywa i otwarta. Może nawet pośrednictwo to czyniło ją swobodniejszą, bo z obu stron często godziło się więcej powiedzieć pośrednikowi, niżby wprost sobie napisać było można.
Spokój ducha i rezygnacya, na której uzyskanie pracował tak usilnie Sylwan, nietylko zachwia-