się łudzić; wiedziała, że była przyczyną tego stanu matki.
Gryzła się tem, podwajała czułość, starania; płakały obie: nic to nie pomagało.
Zawierska miała stryjecznego brata, z którym stosunki bliższe od bardzo dawna były zerwane, nie dla tego, ażeby się dwie te gałęzie rodziny poróżniły, ale z powodu, że dawniejszy pan Tadeusz Borak, a dziś baron galicyjski von Borak, mieszkał w Wiedniu, gdzie oddawna dosyć wysokie zajmował urzędowe stanowisko.
Nosił on już tytuł excellencyi, miał być bogatym, żonaty był z Węgierką, i choć się narodowości nie zaparł, samem życiem stał się jej prawie obcym. Bardzo rzadko, kiedyniekiedy, pisywano do siebie, — ale wiedziano o sobie. Excellencya miała syna i córkę, dobra w Galicyi i majętności na Węgrzech, pałacyk w Wiedniu i willę w Baden.
Mówiono o panu baronie jako o bardzo zacnym, wykształconym, ale nieco skosmopolityzowanym człowieku. W strapieniu swem, szukając komuby się zwierzyła, Zawierska napisała bardzo długi, smutny a szczery list do barona. Dosyć długo nie odbierała odpowiedzi; naostatek nadeszła grzeczna, uprzejma, krótka, że pan baron Tadeusz odwiedzi Zaborów i starać się będzie, lepiej
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Któś T.2.djvu/204
Ta strona została uwierzytelniona.