Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Któś T.2.djvu/205

Ta strona została uwierzytelniona.

poznawszy położenie, radzić i przyjść w pomoc Zawierskiej.
List ten poruszył, ożywił, pokrzepił niemal biedną matkę, która się rzuciła natychmiast do przygotowań na przyjęcie kuzyna; chciała, aby jej dom, pomimo tego, co ucierpiała, nie wydał się excellencyi zbyt opuszczonym, zacofanym, barbarzyńskim.
Misia była trochę przeciwnego zdania: utrzymywała, że należało niewystawnie, z wielką prostotą przyjąć barona — ale matce chorej się sprzeciwić nie mogła. Odświeżono więc, co się tylko dało, i czekano na zapowiedziane odwiedziny. Poprzedziło je oznajmienie dnia i godziny niemal.
Zaborów mógł wystąpić w całym blasku swego wdzięku starej wiejskiej szlacheckiej rezydencyi.
Baron Tadeusz od tak dawna był najpierw obywatelem Galicyi, potem urzędnikiem austryackim w Wiedniu, iż nie mógł nie uledz prawu przetwarzania się stosownie do środka tego, w którym życie płynie. Stał się typowym szlachcicem galicyjskim, — mówmy panem, (miał do tego prawo) — i Wiedeńczykiem, a naostatek Wiedeńczykiem biurokratą. Każda biurokracya ma swe cechy odrębne.
Powierzchowność miał arystokratyczną, formy najwykwintniejsze, znajomość języków wielką, bo