Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Któś T.2.djvu/223

Ta strona została uwierzytelniona.

Listy z Włoch szły swoim porządkiem, ale Wierzbięta nie miał odwagi ich czytać. Czuł, że wysyłając do Włoch Sylwana, stał się może przyczyną całego tego nieszczęścia.
Horpiński pisał z Florencyi:
„Stanąłem tu, na pamiątkę naszej pierwszej bytności w małym hoteliku „Washington“ na Lung’Arno, gdzieśmy tak wesołych kilka tygodni przeżyli. Zdaje mi się trochę więcej wyelegantowanym niż był, ale nic a nic nie lepszym.
„Florencya zmieniła się bardzo; podobną jest teraz do wielkiej sali balowej, przygotowanej na przyjęcie gości tłumnych, którzy na ucztę nie przybyli.
„Miasto zadłużyło się po uszy, aby być godnem zostać Włoch stolicą. Zaszczytu tego dostąpiło na czas krótki — wołano o Rzym — Roma capitale! i wołano tak natarczywie a głośno, że mimowoli i przekonania Wiktor Emmanuel uledz musiał.