Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Któś T.2.djvu/229

Ta strona została uwierzytelniona.

głośno z początku, dziś coraz ciszej się odzywa. Protest pozostanie wpisanym do akt, a życie, życie znajdzie sobie — modus vivendi — czy — modus moriendi?
„Wspaniały, piękny, wielki zawsze jest Rzym, a najlepszym dowodem potęgi jego, zaczerpniętej z tradycyi, jest to, że rzeczywistość go pokonać nie mogła. Jak mrówki, kręcą się nowi ludzie na tych niepożytych ruinach.
„Wygodniej jest podróżnemu teraz tutaj, niż gdyśmy my przebywali. Gospód się namnożyło — ale i cudzoziemców, przynajmniej w powszednich dniach, jest więcej, choć ich wielkie uroczystości i dawne daty nie wabią, bo Watykan jest jakby w żałobie. Papież, zamknięty w nim, nie pokazuje się poza murami świątyni i pałacu. Zresztą w nim nic się nie musiało odmienić. Teżsame widzę gwardye w średniowiecznych strojach, podkomorzych w ich kostiumach malowniczych, służbę.
„Pielgrzymi płyną, jak dawniej, tysiącami, z tem większą pobożnością, że ten, któremu pokłony biją, jest rzeczywiście jakby więźniem — swojego obowiązku. Nie Włosi go zamykają w tych murach, ale poczucie godności własnej i wielkiego spadkobierstwa. W okolice jeszcze nie wyjrzałem dalej za Via Appia“.