Smutno-by mi było opowiadanie to zamknąć bez epilogu, którym los — miłosierny czasem, gdy już się od niego nie spodziewamy litości — dokończył historyą Sylwana.
We dwa lata po wyjeździe z chutoru swego Sylwan Nitosławski znajdował się w Hyères. Stan jego zdrowia tak dalece się polepszył, iż najmniejsze mu już nie groziło niebezpieczeństwo, ale jakaś potrzeba ciszy, spokoju, ukojenia na duchu trzymała go na południu. W samym początku w Cannes i Hyères z doktorem, Sylwan dał się młodemu, a zapalonemu do nauki towarzyszowi swemu pociągnąć nieznacznie do poszuszukiwań i studyów z mikroskopem. Przyszło to nie odrazu; lecz gdy począł Nitosławski zabawiać się badaniami naczyń w roślinach, protoplasmów komórek, włókien — tak się zajął niemi, iż, książki i narzędzia sprowadziwszy, namiętnie oddał się temu, co nazywał zabawką, a co było już naukowem poszukiwaniem.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Któś T.2.djvu/252
Ta strona została uwierzytelniona.