wa, sąsiednie pod Pragą wioski, które dochód ten dawać miały. Błogosławiona ta myśl Królowéj, która w owych czasach inaczéj jak za granicą uskutecznić się nie mogła; a może dla tego w Pradze dopełnioną została, żeby Europa zachodnia widziała Litwę chrześciańską; — niewielkich dla Litwy była skutków, naprzód z powodu oddalenia, potém dla rozgałęzionéj w Czechach herezji, któréj unikając, zabroniono nawet przystępu do zarażonego nią kraju i powrótu z niego do ojczyzny.
Z Zakonem nie ustawały próby pokoju i starania układów. Król Węgierski wezwał W. Mistrza na zjazd dla polskich spraw, zwłaszcza (o ziemię Dobrzyńską) do Gniezna. Tu znowu Mistrz przedstawiał niepodobieństwo zawarcia stałego przymierza, nie tykając Litwy, w któréj chciał naprzód zmian zupełnych, wedle myśli swojéj. Znowu nic nie uczyniono. Czy to szło o Litwę samą, czy o układy z Królestwem polskiém, Zakon dawał do zrozumienia, że dopiąć musi posiadania ziem, których się właścicielem z prawa uważał. W tym celu dla ujęcia sobie sędziów i kierujących naówczas opinją Monarchów, u Xiążąt, rozdawano podarki, posyłano z Pruss sokoły i białozory, wyborne godło Zakonu!
Z X. Mazowieckim Ziemowitem, zawarł Zakon umowę nową, dając mu summę pewną na zastaw Płuńsk’a nad Narwią. Czy to było w przewidzeniu wojny uczynione i zmierzało do zapewnienia sobie jego pomocy?
Do roku 1398 nic nowego i stanowczego w stosunkach Zakonu z Litwą nie zaszło. Codzień straszniejszą była dlań