Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.
118
1399.

śnie, zniszczono tylko zboża i posiewy. Gości nie było, pasowano więc na rycerzy pachołków pruskich na zgliszczach.
Opuszczenie Żmudzi przez Witolda mogło i powinno było kraj ten nieszczęśliwy na wieki od niego oderwać; zdawał się bowiem nie patrzéć nawet na srogie pustoszenie téj ziemi braterskiéj Litwie. Los pomścił tę obojętność występną, klęską niespodziewaną, która była jakby powtórném oznajmieniem Witoldowi, iż zszedł z drogi wielkiéj i prawéj.
Okupiwszy drogo pokój i bezpieczeństwo Litwy od Zakonu, Witold myśl swą zawojowania Tatarów, podbicia ich i rozszérzenia kosztem ich, władzy swéj w Rusi, chciał przyprowadzić do skutku. Wielkie siły na ten cel zgromadzać się poczęły.
Tymczasem Nowogrodzianie, których z pomocą Krzyżaków miał nadzieję pod opiekę swoją zagarnąć i uczynić sprzymierzeńcami Litwy, uciekli się do W. X. Moskiewskiego, lękając się zapewne Witolda, aby zbyt chciwy władzy, raz stawszy się Panem, nie chciał przywłaszczyć sobie całego rządu kraju, zmieniając dawne jego prawa.
Obrażony tém Witold, nagle zerwał z Nowogrodem, odesłał traktaty dawniéj zawarte i wypowiedział wojnę. Nowogród zwrócił W. X. Litwy listy pokoju wzajemnie, sposobiąc się do oporu.
Lecz myśl podbicia Tatarów, nie dozwoliła Witoldowi iść na Nowogrodzian, odłożył to na późniéj, całemi siły gotując się z Tochtamyszem, którego prowadził na najezdzców Rusi. Zamierzał pokonać wszystkie ich ordy, zwyciężyć Tamerlana i utorować sobie drogę na Wschód.
Wysłani na wszystkie strony posłowie, dla wezwania lenników i sprzymierzeńców. Do W. Xięcia Moskwy, któremu ciężyło jarzmo ordy, wyprawiony z prośbą połączenia