Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.
127
1400.

szałka i X. Lotaryngji, przez puszcze około Ragnedy i piérwszych dni Lutego weszły na Żmudzkie ziemie. Najście było tak niespodziane, że ludzie, co z powodu pory saméj niebardzo mogli w lasy uchodzić, wpadli tłumami w ręce najeźdźców. Wzięto ogromną liczbę niewolnika i niszczono tak straszliwie, że niepokonani dotąd Żmudzini, skłonili się nareszcie dać obietnicę przyjęcia wiary i złożyli zakładników ręczących za ich podległość i posłuszeństwo Zakonowi. Uradowani Krzyżacy pasowali X. Lotaryngji na Rycerza.
Lecz co ciężko nam wyznać, trudniéj pojąć jeszcze, to że sam bohatér Litwy wyciągnął, posiłkując pustoszących własną jego, zaprzedaną ziemię. Oddział wojsk jego działający wespół z Komandorem Ragnedy około Graużen, dziewięć dni plondrował, dwa wielkie powiaty zajął i oddał je w ręce Zakonników. Zaiste był to wielki dowód szczérego przymierza z Krzyżakami. Być może, iż niepodległość, w jakiéj zostawała Żmudź, nie zupełnie i czasowie tylko ulegając Xiążętom Litewskim, była także powodem jéj podbicia, zawojowania i ujęcia w karby porządku, któryby późniéj i samemu Witoldowi panowanie nad tym krajem ułatwił. Lecz rachuba taka powinna była miejsca ustąpić ważniejszéj, pozyskania sobie ludu nie orężem i siłą, ale sprawiedliwością i miłością. Raz popełniony błąd, gdy Żmudź Zakonowi ustąpioną została, wiódł za sobą te następstwa ciężkie i smutne.
Podbicie więc Żmudzi z pomocą Witolda dokonane zostało, a gromady ich pod dowództwem powstańców, w liczbie których liczą niejakiego Thel, rozproszone; wszelka nadzieja oporu dalszego stracona. Dopóki sam Zakon tylko przeciwko sobie mieli, żywili wojnę; z Witoldem i Zakonem walczyć stawało się niepodobieństwem. W istocie