Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.
147
1403.

ciwnéj ukazując — rzucano wzajemnie wszelkiego rodzaju obwinieniami; malowano odpadnienie Żmudzi tu winą Krzyżaków samych, tam sprawą Witolda, tłumaczono kroki wszelkie na złe. Lecz te zażalenia i odezwy do Xiążąt i Królów chrześciańskich do niczego nie wiodły; Krzyżakóm nawet nie zyskiwały obrońców jak przedtém; przygotowania do wojny szły swoją drogą. Około W. Nocy posłano do Ragnedy budowniczych do zwalenia starego grodu, a wzniesienia nowego mocniejszego daleko i większego, krzątano się pilnie bardzo nietylko tu, ale w Memlu, Splitter, Rossiten i t. d.
Okazało się to potrzebném, bo wkrótce wpadł Witold do Georgenburg’a i słabo osadzoną warownię wziął łatwo; obrócił się ztąd na Ragnedę, gdzie ledwie rozpoczynano budowy, i byłby wziął warownię, gdyby nadciągający Marszałek do odwrotu go nie zmusił.
Umówiono się wkrótce o zjazd osobisty, dla zamiany jeńców, Witold okazał się skłonniejszy do układów, i dał się namówić na rozmowę z W. Mistrzem. Konrad Jungingen chętnie na nią się zgodził, obiecując zjechać się z W. Xięciem w początku Września. — To skłanianie się ku jakiejś zgodzie i uspokojeniu, spowodowane być miało staraniem u Króla Rzymskiego i Stolicy Apostolskiéj przez Króla Władysława i Witolda czynioném, aby Krzyżakóm zakazano trapić nadal najazdami Państwa chrześciańskie. Spodziewano się odpowiedzi w tym duchu, a Krzyżacy usiłowali ją uprzedzić.
Na zjezdzie umówionym, znajdować się przyrzekł Jagiełło i Witold; miano ułożyć się o ziemie od Zakonu odpadłe i pokój zawrzeć nowy. W. Mistrz, chwytając się téj nadziei, w wielkim poczcie Biskupów, Prałatów, starszyzny Zakonu, Braci i Rycerzy na wyznaczony czas przybył do wyspy