Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/165

Ta strona została uwierzytelniona.
155
1404.

bie nie będzie, i osadzać; — wyrodzić może nieporozumienia i trudności, przyrzekli sobie W. Mistrz i Witold, że żadnego zbiega jakiegobądź stanu bez zezwolenia swego do lat dziesięciu nie przyjmą do kraju, i nie osadzą; — dopiéro po upływie tych lat, wolnym ludziom przechodzić będzie dozwolono, gdzie się im podobać może, jak w innych chrześciańskich krajach. Mistrz zapewnił jeszcze (osobnym aktem), iż w przypadku owdowienia W. X. Anną opiekować się będzie, majętności wydrzéć jéj nie dozwoli, utrzyma w posiadłościach, jakie będzie miała nadane, i za krzywdy jéj ujmie się, (Datt, Ritterswerder. Mont. nach. u, l. Frauentag. Assumpt. 1404).
To zapewnienie wskazuje znowu jakieś dziwne przechylenie się Witolda na stronę Krzyżaków, a niedowierzanie Polsce. Na co było W. Mistrzowi dawać powód do mięszania się w sprawy litewskie? Zaręczenie Jagiełły nie byłoż wystarczające? Jakim sposobem nieprzyjaciel mienił się tak rychło w opiekuna?
Naradzano się wreście o Żmudzi i jéj poddaniu; przybyli do Kowna Żmudzini, przedniejsi kraju mieszkańcy w obecności Xięcia nietylko się poddając W. Mistrzowi, ale ręcząc mu, iż kraj skłonią do poddania. — Krzyżacy roili najpiękniejsze nadzieje.
Ale te wkrótce spełznąć miały; zamiast obiecanego poddania się, Żmudź otwarcie się przeciwiąc, stawiła żywy opór, tak, że Zakon wziąść się musiał do oręża. Witold nie wahał się posiłkować Mistrza, tak, że w końcu roku wszelkie środki przymusu i kroki do wojny przedsięwzięte zostały.