Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.
160
1405.

uczył Zakon nałożyć na Żmudź wędzidło, posłano, mimo ciągłéj obawy powstania, Rządzcę Michała Sternberga, z poleceniem uporządkowania i uspokojenia kraju, który dotąd na stopie wojennéj zostawał.
Utrzymanie się w zameczku Königsbergskim połączone było z tysiącem trudności; otoczony krajem niechętnym, zagrożony zdradą, która od Litwinów Witoldowych spodziéwaną być mogła, często ogłodzony, gdy się żywność opóźniła, pozbawiony potrzeb wojennych, których ilości obrachować niepodobna było na wypadek najścia, a sprowadzać je należało z daleka; znajdował się w najniebezpieczniejszym stanie, a załoga jego oka zmrużyć nie mogła.
Witold i W. Mistrz byli z sobą w największej, jak nigdy nie bywali, zgodzie i przyjaźni. Mistrz nawet zezwolił na posłanie do Nowogrodu i Pskowa z napomnieniem, aby się starano z Witoldem pojednać i w niczém mu nie przeciwić. Krzyżacy czynili co było można dla utrzymania przyjacielskich stosunków, wiedząc, że tylko w ten sposób mogą utrzymać się na Żmudzi. Na prośbę Witolda także W. Mistrz podjął się wyrobić u X. Stolpeńskiego zwrót synowicy W. Xięcia, Jadwidze, należnych zapisów po mężu jéj Barnimie.
Nawzajem nieustannie zasięgano rady Witolda, jak sobie ze Żmudzią postępować, jak utrzymać w Königsbergu, jak podbić resztę kraju? Witold namowami, obietnicami, starał się skłonić Żmudź do poddania i wysłania zakładników, czemu się dotąd opiérali mocno. Obiecano wprawdzie zakłady, ale gdy przyszło dać w ręce Krzyżaków, dzieci, braci, ojców, nikt nie miał siły na taką ofiarę. Napróżno już namawiał, prosił Witold; W. Mistrz w końcu roku musiał siłą i przemocą starać się o wzięcie za-