go jeszcze, chociaż ani już Zakonowi, ani Zakon jemu nie ufał. W takim stanie rzeczy najdrobniejsze zadarcia wyrastały na ważne spory, grożąc wojną; spoziérano na się wzajemnie szukając tylko powodu do zerwania wiążących jeszcze umów.
Niewiele pomyślniejszy był wewnętrzny stan kraju, który rządami Witoldowemi, zbyt może srogiemi, uciśniony, znowu skłaniał się do rozpadnienia z ciężko spojonéj całości. Tak Alexander Algimuntowicz uszedł do Moskwy, X. Twerski odstąpił przymierza, XX. Smoleńscy stali się otwartemi nieprzyjaciołmi Litwy, Psków także; nareszcie nigdy nieukołysany Swidrygiełło, uszedł znowu do Moskwy, rzucając spalone zamki Brański i Starodubowski. Powodem do tego było, że znając go dobrze Witold sposobiący się do wojny, nie chciał za sobą zostawić nieprzyjaciela, któryby w domu knuł spiski; myślał więc wziąć go i uwięzić. Uwiadomiony o tém wcześnie Swidrygiełło, uszedł do W. X. Bazylego z Biskupem Czernichowskim Izaakiem, Alexandrem i Patrycym XX. Zwinigrodzkiemi, Teodorem Alexandrowiczem Putywelskim, Urustaj’em Mińskim, Bojarami z Nowogrodu Siewierskiego, Brańska, Starodubia, Lubuska i Rosławla. Przyjął łaskawie ten niespodziany posiłek W. X. Bazyli, i Swidrygiełłę z tytułem W. X. Litewskiego osadził na Perejasławiu, Jurjewie, Wołoce, Rżewie, pół-Kołomnéj i Włodzimierzu nad Klazmą. Posiłki te i zdrady dawały nadzieje łatwego zawojowania Litwy, zawładania Rusią zachodnią, strącenia z tronu Witolda.
Kilkakrotne odkazywania się wzajemne teraz miały już wybuchnąć wojną, która groźną być obiecywała.
Błahy był pozór, którego Witold użył do zerwania przymierza w Wiazmie zawartego i wypowiedzenia woj-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/179
Ta strona została uwierzytelniona.
169
1408.