Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/182

Ta strona została uwierzytelniona.
172
1408.

i nieporządek, wywijając się manowcami, chociaż bliższemi, ale wśród pustych stepów, gdzie osad prawie nie było. Wodzów słuchać nie chciano, bezład wkradł się w szyki zbrojne. To było powodem, pisze Wapowski, że kiedy na miejscach błotnistych, od ustawicznych deszczów jeszcze bardziéj rozmiękłych, wojsko się sparło bezładnie, pasując z sobą kto kogo wyprzedzi, największa część z końmi i wozami, na których była żywność, w bagniskach zagrzęzła; — jezdni, potraciwszy konie, przeszli na pieszych. Wnet i głód dojmować zaczął, tak dalece, że połowa podobno ludu z nędzy poginęła. Nadto Tatarzy, którzy Moskwie na pomoc przybyli, a których W. X. Bazyli, skończywszy wojnę, odprawił, niepokoili odwrót najazdami, żołnierzy picujących zabijali i wojsku Witoldowemu rozejść się różnemi gościńcami nie dozwolili. Wreszcie na znużone tylu niewczasami całą siłą uderzyli. Że zaś szyki wojska Witoldowego już po większéj części piechota składała, jazda Tatarska, z małą w ludziach stratą, bardzo jéj szkodziła, dopóki po wstępnych utarczkach, wręcz walczyć nie poczęto, bo Litwa wzięła górę i znaczną liczbę Tatarów nad Dnieprem wyciąwszy, już spokojniejszy odwrót miała. Polacy, którzy w tém wojsku walczyli, pozbywszy koni i ciężarów, wrócili na początku zimy do Króla Władysława, w Niepołomicach bawiącego (d. 11 Listopada), który po Królewsku nagrodził im poniesione straty.
W Rusi tymczasem oręż, który miał być użyty na Witolda, obrócił się przeciwko samemu X. Bazylemu. Tatarzy pod dowództwem Edygi wzmogłszy się w siły, w środku państw jego pustoszyli, dawnych dopominając haraczów. Swidrygiełło przed niemi uszedł z Włodzimierza nad Klazmą z kupą zbrojną tułając się nad Dniestrem podobno.