Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/190

Ta strona została uwierzytelniona.
180
1409.

rowski, Mikołaj z Michałowa Sandomiérski, Janusz z Tuliskowa Kaliski, Wincenty z Granowa Nabielski, Kasztelanowie, wprost ze zjazdu Stężyckiego posłani. Ci żalili się naprzód o zdradziecko zabrane w przeszłym roku szkuty z Kujawskiém zbożem; na co W. Mistrz odpowiedział, że nie zboże ale oręż wieziono dla zbuntowanéj Żmudzi, o który dopominać się nie mają prawa. (Zboże było w istocie bronią, gdyż Żmudź, jak wyżéj widzieliśmy, głodem chciano zmusić do poddania). Na zapytanie, czy Król będzie pomagał Witoldowi, gdy mu Zakon wojnę wypowie, Arcybiskup odpowiedział: że Witold jest Jagielle blisko-pokrewnym, trzyma W. Xięstwo darem od Korony polskiéj, opuścić go więc Król nie może, owszem wspomagać będzie całą siłą w każdéj potrzebie. Jeśliby zaś Zakon chciał ugody, Król ofiaruje pośrednictwo swoje dla odzyskania utraconego, i nagrodzenia szkód poniesionych.
Tak do ostatka gotując się do wojny, Jagiełło obawiał się i starał uniknąć, Zakon pragnął jéj i szukał. — Na wyrazy Arcybiskupa o zgodzie, W. Mistrz odparł:
— Nie chcę jéj, sam sobie zrobię sprawiedliwość i uderzę na Litwę.
— Strzeżcie się tego — rzekł Arcybiskup, jeśli wyciągniecie na Litwę, Król do Pruss wnijdzie.
— Dzięki za jasną i otwartą obietnicę — odpowiedział Ulrych, lepiéj więc za głowę ujmę od razu, niżeli za ciało; wolę zamieszkanych i ludnych niż pustych i dzikich szukać krajów.
Na tych groźbach poselstwo skończyło traktowanie. Posłowie wyjechali zaraz z Malborga, a Mistrz postanowił obrócić się na Króla polskiego. Wyszły rozkazy, aby osadzić mocno granice od Mazowsza, gdyż wiedziano, że od sześciu tygodni Witold trzymał silny oddział Tatarów, ma-