Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/198

Ta strona została uwierzytelniona.
188
1410.

naradzie z Witoldem, celem ujęcia sobie lub użycia za pośrednika Króla Węgierskiego Zygmunta, postanowiono osobiste z nim widzenie. Jagiełło wówczas albo nie wiedział, albo źle wiedział o stosunkach jego z Zakonem. Umówiono się o zjazd w Kezmarku (Kässmark) za pośrednictwem Hrabiego Cilli. Król Władysław około Wielkiéj Nocy zbliżył się ku granicy, pozostając w Nowym Sądczu, a pełnomocnym wysłał Witolda, który udał się do Zygmunta w towarzystwie Gastolda, Rombowda i Radziwiłła.
Zygmunt wcale się nie zapierał stosunków swoich z Krzyżakami, ale starał się, je wytłumaczyć zaręczając, że mimo zawartych z Zakonem traktatów, przeciwko Polsce posiłkować nie będzie, gdyż z Polską dawniejsze przymierze na lat szesnaście zawarte, obowiązywało go jeszcze. Obu zaś stronom zwaśnionym, ofiarował pośrednictwo swoje do zgody. Wedle innych zaś, Zygmunt miał wcale przeciwnie oświadczyć, że przymierza, choćby mu krwią przypłacić złamanie jego przyszło, dotrzymać nie będzie mógł, jeśli wojna z Zakonem nastąpi; gdyż Niemcóm tyle winien, że ich opuścić nie może.
Witold przyjęty był z wielką uprzejmością, ugoszczony i obsypany oświadczeniami przyjaźni i najlepszych chęci. Ale chytry Zygmunt w duszę dumnego Witolda, rzucił najpiérwsze nasiona przyszłych marzeń o niezawisłości, o oddzieleniu się Litwy od Polski, i pozyskaniu korony królewskiéj. Na razie wszakże, Witold przyjął myśli te, rzucone nawiasem, do których pomoc ochoczą ofiarowano, dla oderwania go od Polski i brata; — ze wstrętem i oburzeniem. Widząc, że nic tu nie uczyni, że jeszcze do zdrady go namawiać się zdają i z posła uczynić nieprzyjacielem: gniewny, obruszony, wyjechał nagle niepożegnawszy się i nieopowiedziawszy z Kezmarku. Zygmunt przerażony,