Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/199

Ta strona została uwierzytelniona.
189
1410.

aby o tém nie doszła wieść Jagiełłę, co knował w interesie Zakonu, puścił się w pogoń za nim, napędził go w Białéj i starał się nagrodzić serdecznemi objawieniami przyjaźni, co niezręcznością swą popsuł.
Witold śpieszny wyjazd złożył na potrzebę widzenia się z bratem i nie ukazując po sobie urazy, dał się zwrócić do Kezmarku, gdzie go nowe uczty i okazałe oczekiwało przyjęcie.
Nareszcie, gdy jakby ostrzegający z niebios płomień wśród tego przyjęcia, pożarł drewniane pałace Zygmunta, szkód niemało poczyniwszy, a Witold sam w zamięszaniu wynikłém o mało zabity nie został; — odjechał nic stanowczego nie uczyniwszy, z obietnicami pośrednictwa, i tą myślą nieszczęsną w duszy, któréj odgadnienie może, więcéj niż poddanie, tak było W. Xięcia oburzyło.
Któż wié? Zygmunt może nie nastręczył piérwszy dumnemu Witoldowi planu oddzielenia się od Polski i starania o koronę; ale zręcznie odgadnąwszy, skryte pragnienie Witolda, na jaw je wywiódł.
Celem podróży było domaganie się o zachowanie przymierza, które Król Zygmunt zapłacony przez Krzyżaków, oświadczając się nie zrywać, dodawał przecie, iż Zakonowi, jeśliby ten był napastowanym, posiłkować będzie zmuszony.
Bytność Witolda w Kezmarku nic nad to obojętne zaręczenie, nie przyniosła.
Jakiémi dary ówcześni panujący, wzajemnie się obsypywali, ciekawy wypis dostarcza nam wiadomości. (Malinowski noty do Wapowskiego). — Witold przywiózł z sobą dla Zygmunta: sokoły, krzeczoty, puklerze, tarcze, włócznie, dziryty, psy gończe, konie z siedzeniem i złotemi podkowy, czapki sobolowe szyte perłami, kołpaki, rękawice, zarękawki szyte, suknie, chusty jedwabne, kobierce, sobole skóry i gronostaje; kosztownie oprawne noże i cztéry