Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.
210
1410.

o zwycięztwo. W. Xiąże, który wedle słów kronikarza, wszystko mógł łatwiéj znieść niż zwłokę, nie mogąc wytrzymać, wpadł do namiotu i począł Króla gromić, a wyzywać by z nim szedł.
— Porzuć modlitwy, wstań i gotuj się do boju; wojsko nieprzyjacielskie gotowe już stoi, niebezpiecznie dla nas czekać aż piérwsze na nas uderzy.
Ale to nic nie pomogło: Król się modlił.
Szykowano lud, wyciągały chorągwie, Król klęczał jeszcze
Napróżno wysyłał Witold posłów, i zżymał się, i gniewał, ani prośby, ani gniew, ani obawa niebezpieczeństwa, nie oderwały Króla od modlitwy, dopóki jéj nie skończył. Mogli byli naówczas, gotowi będąc do boju Krzyżacy, skorzystać ze zwłoki Polaków, i wpaść na zbrojących się, siodłających konie, bez wodzów i porządku; lecz myśleli, że nie z przypadku ale umyślnie zaczajeni w krzakach, zasadzili się oczekując napadu zdradziecko. Stali więc na wzgórzu swojém oczekując, rychło-li przeciw nim wystąpi nieprzyjaciel do potyczki. Bóg wysłuchawszy modłów króla Władysława, dał mu silnego sprzymierzeńca w wietrze, który w oczy Krzyżakom pędził pył i kurzawę pobojowiska, na oślep potykać się zmuszając.
Gdy Król modlitwy skończył, wojsko wyciągać do boju zaczęło. Zyndram Maszkowski objął dowództwo nad polskiém, Witold sam Litwą, Rusią i Tatarami dowodził. Śpiesznie wszyscy zabiérali wyznaczone stanowiska, lecz i ten pośpiech zdał się jeszcze Witoldowi powolnym. Wojsko rozstawione było tak, że prawe jego skrzydło stanowił Witold z Tatarami Litwą i Rusią, opiérając się o błotniste łąki ponad rzeką Marensee płynącą od jeziorka Luben do Żybułtowa; lewe stanowili Polacy, opiérając się także o bagnisko z którego sączyła się rzeczułka na prawo od drogi z O-