Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/241

Ta strona została uwierzytelniona.
231
1410

Król ochrzypł zupełnie, tak, że ledwie mówiącego dosłyszéć było można. Rozbito namiot, wszedł doń Władysław i zbroje złożywszy, rozkazał jeść podawać co najprędzéj; cały dzień bowiem, zarówno z wojskiem nic w ustach nie miał, i aż o zachodzie słońca dopiéro posilił się nieco. O mroku upadł dészcz rzęsisty i lał noc całą, tak, że wielu rannych z obojéj strony, porzuconych na placu bitwy, coby przy ratunku wyżyć mogli, pozalewał. Nad ranem herold królewski Boguta ogłosił, iż się wojsko cały dzień jeszcze następny w tém miejscu zatrzyma; a żołnierze mają się zbiérać rano pod namiot królewski dla mszy Świętéj, podziękowania uroczystego Bogu za zwycięztwo i oddawania jeńców wodzom lub Królowi.
Mszczuj ze Skrzynna przyszedł z wieścią o zabiciu Mistrza, w dowód składając łańcuch złoty z relikwjarzem, który dworzanin jego Jurga, z zabitego odarł. Słysząc to, westchnął Władysław i łzy mu się potoczyły z oczów, nad taką losu dumnych odmianą.
— Oto rzekł, rycerze moi, jak Bóg karze pychę. Ten co wczoraj kraje wielkie i królestwa miał pod sobą, który nikogo równym sobie nie uznawał, opuszczony od wszystkich, leży nędznie zabity, pokazując na sobie jak duma niższą jest od pokory.
Za zdaniem królewskich radźców, trzy dni jeszcze leżeć postanowiono w tém miejscu po zwycięztwie, podobno, aby wygranę, otrzymaniem placu widoczną i niewątpliwą uczynić. Pamiętano bowiem, że Władysław Łokietek odwrótem rychłym ku Wielkopolsce, zwycięztwo swe nad Krzyżakami w wątpliwość podał. Był to błąd wielki, o który obwiniają naczelnika Rady wojennéj, Witolda, i słusznie może. Inni radzili daleko lepiéj, aby bez zwłoki dniem i nocą spieszyć pod Marienburg, i obledz miasto, które