Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/242

Ta strona została uwierzytelniona.
232
1410.

w chwili powszechnego popłochu, po rozsypce i pogromie, byłoby się bez walki i trudności poddało.
Nieszczęściem przemogli doradzający pozostać na miejscu, i to, wszystkie następstwa tak świetnego zwycięztwa, wszystkie korzyści jego zniszczyło. Krzyżakom dano czas rozpatrzéć się, uzbroić, zebrać.
Uradowani wygraną Polacy, potrzebowali wytchnąć po niéj i nacieszyć nią swobodnie. Obóz legł niedaleko pobojowiska. Sprawiedliwie wyrzucano jako niepowetowany błąd Królowi, że spieszącego do Marienburga z posiłkami komandora Swiecia, de Plauen, nie uprzedził.
D. 16 Lipca, dzień wszedł pogodny, dészcz gwałtowny ustał; i z rana zaraz polecił Król szukać ciał, Mistrza i komandorów, dla uczciwego pogrzebu. Wysłano jeńca jednego, dworzanina Mistrza, chełmnianina Bolemieńskiego, aby rozpoznał ciało. Ten wskazał je wkrótce, a było przeszyte dwa razy w głowę i piersi; znaleziono także trupy marszałka, Wielkiego komandora i reszty znaczniejszych poległych.
Patrzał Król na nie gdy je przywieziono, oglądał zadane rany, lecz nie cieszył się, ani śmiał, ani łajał, jak piszą Niemcy, którzy dodają, że podle namiotu królewskiego trup W. Mistrza leżał na pośmiewisko i wzgardę; owszem smętny był i łzawy, a kazawszy ciało przyzwoicie okryć, na wozie szkarłatnym, odesłał dla pogrzebu do Marienburga, gdzie w sklepie Ś. Anny złożone zostało. Reszty pobitych ciała, w drewnianym kościołku Tennenbergskim pogrzebione były; gdzie zwyciężonych i zwyciężców martwe reszty, z równą okazałością i obrzędem oddano ziemi, na wieczny spoczynek. Ranni Polacy i Krzyżacy, z równą troskliwością leczeni i pielęgnowani byli. Z polskiéj strony po obra-