Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/252

Ta strona została uwierzytelniona.
242
1410.

takich przysług zapomniał; teraz pora, teraz czas, abyś nam W. X. Mość za dobrodziejstwa otrzymane nagrodził.
Niech was to nie zastanawia, mówił jeszcze, że Zakon wprzódy dopominał się u was Żmudzi, do któréj mniemał mieć prawa, a co jak widzę najwięcéj W. X. Mość przeciwko nam jątrzy. Trzymaj sobie W. X. Mość na zawsze swoich Żmudzinów; ja sam zobowiązuję się słowem mojém rycerskiém, że nigdy z tego powodu między nami do sporu nie przyjdzie.»
Lecz czego nie namienia Wapowski, a co zapewne najważniejszém było w rozmowie, to umiejętny rzut oka na wielkość przyszłą Polski, która, wkrótce Prussy odziedziczywszy, Litwę pochłonąć miała.
Tak Witolda sobie ująwszy, wojsko swoje odesławszy ku Baldze, Mistrz sam tylko w pięćdziesiąt koni, prowadzony przez Witolda, zjechał do obozu królewskiego pod Malborg. Chcą kronikarze, żeby już naówczas między nim a Witoldem, skryta umowa jakaś zawartą była. Za staraniem i wstawieniem się W. Xięcia, Mistrz Inflantski pod pozorem namowy o poddanie wpuszczony został do zamku. Po kilku dniach naradziwszy się z Henrykiem Plauen o sposobie dalszego postępowania i układach z Witoldem, wyszédł nazad.
Odtąd zastępca W. Mistrza ani chciał słyszéć o pokoju. Król już wprzód podawane przez niego warunki odstąpienia ziemi Michałowskiéj, Chełmińskiéj i Pomeranji, przyjąć chciał teraz, ale zastępca Mistrza zgodzić się na to nie myślał.
Uczuł też Jagiełło odmianę w Witoldzie, który ostygł na dalszą wojnę i wybiérać się począł do Litwy, życząc aniechać dłuższego oblężenia.