Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/253

Ta strona została uwierzytelniona.
243
1410.

Tymczasem błąd za błędem popełniano: wchód i wynijście z oblężonego zamku było prawie swobodne, a pleban Gdański wywiózł z niego 30,000 złotych przeznaczone na zaciągi za granicę. Sam Król zapóźno się opatrzywszy mówił, że oblężenie zmieniało postać, gdyż oblegający stawali powoli oblężonémi.
W Sierpniu Witold różne ku temu zmyślając powody, przekładał konieczną potrzebę odciągnienia z pod Malborga i powrótu do Litwy; upewniał, że choroby grassują w wojsku jego, nieprzywykłém do zbyt tłustych i pożywnych pokarmów, których Litwini nie używali doma; straszył, że słabość i śmiertelność rozszérzyć się mogą. Próżno król Władysław starał się różnemi sposoby, namowy i prośbami odwrócić to postanowienie, tak szkodliwe dla ogółu a tak ważnego sprzymierzeńca mu odbiérające. Nareszcie widząc Witolda nieporuszonym, i codzień wyraźniéj niechętnym, dozwolił mu powrótu do Litwy. Witold oddane mu obwody Balgi i Brandeburga, listem do ślachty i dowódźców zamkowych, zachęciwszy przed odejściem do wierności i wytrwania, obiecując nagrody jeśliby zostali przy nim niezłomnie; — obóz swój zwinął i odszedł z pod Malborga.
Król obawiając się zasadzek, dał mu dla odprowadzenia go do granic Litwy, sześć polskich chorągwi. Zasadzka Inflantczyków czyniła to potrzebném, gdyż w tajemne umowy gdyby jakie i były, nie bardzo ufać było można. Polacy odprowadziwszy Witolda, wrócili nazad do obozu pod Malborgiem.
Wkrótce potém odeszli i xiążęta Mazowieccy od Króla; oblężenie coraz się cięższém stawało, a chociaż zdrada kilkakroć obiecywała podać w ręce zamek, szczęście Zakonu nie dozwoliło jéj przyjść do skutku. Trwało to nieszczęśli-