Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/316

Ta strona została uwierzytelniona.
306
1418.

biskupem kujawskim, Janem z Tarnowa krakowskim i Sędziwojem Ostrorogiem poznańskim wojewodami, przez Stoki przybywszy do Niemna, a siadłszy w Dubnie nadniemeńskiém na statek, płynął do Grodna; zkąd w dół udał się na spotkanie Witolda oczekującego nań w Dorsuniszkach. Umówiono drugi zjazd pod Wieloną.
Szło o oddanie wedle wyroku soboru, trzech zamków w ręce cesarza. Krzyżacy protestowali się, że nie był wysłany nikt do ich przyjęcia; ale nareszcie zdać byli zmuszeni Henrykowi Stosch legatowi cesarskiemu.
To przyśpieszać zdawało się układy w Wielonie, chociaż piérwszy zjazd, nie mógł króla do drugiego zachęcać. W. Mistrz przybywał znowu w poczcie znakomitych osób, z arcybiskupem Kolońskim i Rygskim, biskupem Dorpackim, Mistrzem Niemieckim, komandorem Alzacij i wielu innemi, z starszyzny miast hanzeatyckich. Wezwano cesarskich posłów, ale ich Zygmunt nie wyprawił; legacij papiezkiéj nieuważając za potrzebną, sam król ją wstrzymał. Mistrz Inflantski przez Żmudź uspokojoną; dostał się do Wielony we 300 koni.
Nakazano modły w Prusiech o pomyślne zawarcie pokoju.
W. Mistrz położył się obozem niedaleko Wielony na wyspie niemnowéj. Król i Witold w licznym poczcie zostawiwszy królowę w Kownie, nadjechali w połowie Października.
Rozpoczęły się układy w sposób najgorszy, bo obie strony za wiele pragnąc z razu, ustąpić od żądań swych nie chciały. Król żądał ustępstwa Żmudzi, połowy Sudawij, Nieszawy, Michałowskiéj ziemi, Orłowa, Murzynowa i Nowéj wsi. Odpowiedziano mu, że Zakon ma niezaprzeczone prawa do posiadania tych ziem, a sam pokój Toruński je utwier-