ustąpienia wieczystego puszcz zaniemnowych, zniszczenia aktów kraje te nadających Zakonowi i t. p.
Kroki wojenne ze strony polskiéj, już się rozpoczęły oblężeniem Gołubia, gdy za staraniem Winsberga, W. xiążę zgodził się na przedłużenie rozejmu do 12 Lipca następnego roku; co do innych warunków nic nie postanowiono, zwlekając tak od roku do roku, jak gdyby zwłóką zyskać co było można. Wyjednano dwie Bulle papiezkie, z których jedna obiecywała rozpatrzenie wyroku cesarza niesprawiedliwego, i zawarcie pokoju (Florentiae Cal. Septemb. p. a. tertio).
Zgoda odwlekana nieskończenie, oczekiwana od sędziów, od cesarza, od papiéża, od tylokrotnych zjazdów zdawała się już niepodobieństwem; pokój utrzymywał się tylko rozejmami przedłużonemi, po których uciążliwe z obu stron następowały uzbrojenia. Polska i Zakon wycieńczały się zarówno bez korzyści.
Pokój jak był obu krajom potrzebny, samo dochowywanie rozejmów dowodzi; nigdy one wprzód tak spokojnie nie upływały; teraz jeszcze w czasie ich trwania, ponawiają się ciągle starania o pokój stały. Witold zajęty znowu utrwaleniem chrześcijaństwa na Żmudzi, zjechał tam i na nowo biskupstwo, kościoły i duchowieństwo ustanowił, oczém w Styczniu doniósł papieżowi (21 stycznia 1421 Index papiezki 975), prosząc o podniesienie na godność biskupią proboszcza kollegiaty Trockiéj Mikołaja, bez zwykłych, jakie utwierdzenie pociągało, kosztów.