Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/348

Ta strona została uwierzytelniona.
338
1426.

jednanie i przebaczenie, ale za późno. Witold nie dając nic poznać po sobie, odprawił pskowskich posłów i nowogrodzkiego posadnika Teodora z obojętną odpowiedzią. Tymczasem potajemnie gotował się na nich. Zajście z biskupem dorpackim, który pod opieką Witolda zostawał, przyśpieszyło wybuch.
Historycy ruscy, przypisujący tę wyprawę chęci korzystania z młodości wnuka Bazylego, zupełnie w tym zarzucie słuszności nie mają. Sprawiedliwie Narbutt uważa, iż kronika nowogródzka wzmiankuje o przybyciu Bazylego do obozu Witolda, i przysiędze przez niego złożonéj dziadowi, iż do spraw Pskowa i Nowogrodu mięszać się nie będzie, ani ich posiłkować. W istocie dotąd W. xiążęta Moskiewscy mały bardzo wpływ mieli w Pskowie i Nowogrodzie, do ziem tych żadnego nie rościli prawa; czasowe przymierze wiązać ich tylko mogło. X. Razański Jan Teodorowicz, poprzysiągł także Witoldowi przymierze podobne.
W Czerwcu, przygotowania do wojny były już wielkie i Witold wezwał Krzyżaków mających go posiłkować, na Lipiec (Ind. Napierski 1210). Wojsko po cichu zgromadzone, z Czechów, Wołochów, Tatarów pod wodzą Machmeta cara i Krzyżaków składające się, posiłkowane przez Nowogrodzian niechętnie, oddziałem pod wodzą X. Alexandra Ihnatjewicza, d. 1 Sierpnia wtargnęło w ziemie Pskowskie na miasto Opoczkę idąc naprzód, które obległo.
Mieszkańcy dla obrony swéj, zrobili przed bramami most sztuczny, na cieńkich linach umocowany do podpiłowanych palów, pod któremi nabite były w głębokim kanale koły ostre i drzewca. Sami ukryli się za mury, oczekując szturmu. Nie widząc nikogo na murach, Witold sądził, że twierdza opuszczona została; rzucił się ze swemi na most