Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/359

Ta strona została uwierzytelniona.
349
1429.

i zręcznym. Z jego strony Witold nie mógł się obawiać tak żywego oporu w sprawie oderwania się Litwy od Polski, jak od Zbigniewa Oleśnickiego. Ten w bitwie u Grünwaldu zasłużywszy sobie obaleniem Kökeritza napastującego Jagiełłę, łaski króla, i doszedłszy już wrychle biskupstwa krakowskiego, znany był z gwałtowności swego ślachetnego charakteru, i niezłomnéj jego stałości. Tego ani groźba, ani prośba, ani datek, ani pochlebstwo, sprowadzić z drogi przekonania nie mogły. Wspaniała to i wielka postać, siłą wiary głębokiéj zbrojna, prawdziwy kapłan, prawdziwy pastérz, nieskazitelny senator.
Panowie ziemscy i siła ziemskich mocarzy, znikają w oczach jego, gdy chodzi o sprawę Kościoła; w sprawie kraju, przekonania jego nikt mu wydrzéć, nic ust mu zamknąć, ręki wstrzymać nie może. Z proboszcza S. Florjana i kanonika krakowskiego, zostawszy w r. 1428 biskupem krakowskim, winien będąc królowi całe wzniesienie swoje, nie pobłażał mu wcale. Owszem odważną otwartość miał za najpiérwszy swój obowiązek. Już zagęszczonych hussytów z dyecezij krakowskiéj wygnał, a gdy posłowie czescy, Hussa zwolennicy, przybyli do Krakowa z ofiarą korony, z prośbą posiłku, on dla saméj ich przytomności rzucił na miasto interdykt, i choć Wielkanocne następowały święta, został w Mogile, gdzie oleje święte konsekrował; niechcąc wstąpić nogą tam, gdzie gród stołeczny tchem swym zarazili kacerze.
Król Jagiełło go się obawiał, bo raz już sam był od niego klątwą zagrożony. W Budzie cesarzowi Zygmuntowi posłując do niego, stawił się tak ostro wyrzucając mu dekret niesłuszny, że Niemcy o mało go nie zabili. Spytka z Mielsztyna nie zważając na ród jego i związki, wyklął za herezję. Szczodry, hojny, śmiały, ale nieugięty niczém, był