koronować (Dat. Romae Anno P. XIV. Novembr.), W. Mistrza i Witolda. (Idib. Novembr. pontif. XIV. u Długosza). Bulla na imie cesarza Zygmunta doszła go już, gdy korony i dyplom wyprawione zostały.
W końcu roku widział się Witold z Władysławem Jagiełłą, ale obojętnie i bez żadnego skutku spełzł zjazd ten braci; Witold postanowił do czasu myśl swoję pokrywać.
W Marcu panowie polscy zjechali się w Jedlnie; do nich i do króla posły swoje wysłał Witold z zażaleniem, że go król przed papieżem i monarchami katolickiemi czerni, wystawując wiarołomnym, gdy wprzód sam na koronację był dozwolił, a krok ten bynajmniéj zerwania jedności swoich państw nie ma na celu; skarżąc się, że go wystawiano próżnym i dumnym, i t. p.
Z odpowiedzią na te zarzuty, wyjechali znów do Witolda biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki i wojewoda sandomierski, tłumacząc naprzód, że do papieża nie tak czernić Witolda, jak raczéj cesarza wstrzymując udawano się; wymawiając nawzajem Witoldowi, że niedawno nowéj od Litwy dla siebie tylko wymagał przysięgi wierności, widocznie chcąc z Polską zerwać.
Posłowie ci w wielkim poście przybyli do Grodna, a Witold odpowiedział im znowu, że nic nie knuje przeciwko Polsce i królowi, nie dla tego żeby się wojny od nich lękał przysięgi nowéj wymaga i zamki umacnia, lecz z obawy o napad czeskich hussytów, którzy ciągnąć chcieli przez Polskę na Litwę i o dozwolenie przejścia domagali się, o czém był uwiadomiony.