Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/372

Ta strona została uwierzytelniona.
362
1430.

poczęli. Nowe poselstwo królewskie do zgody wzywało; Witold już jéj nie unikał, ale chciał wprzódy obmyśléć jakby się pojednać mogli w sprawie głównéj niezależności Litwy. W. Mistrz stanął tu jako pośrednik w Wilnie w końcu Września, na zjazd z królem umówiony.
Wiadomość o wstrzymaniu się posłów z koronami o niemożności niezwłócznego przyprowadzenia do skutku zamiarów swoich, starego i znużonego ciągłą walką Witolda z reszty sił wyzuła. Z jednéj strony nadjeżdżał w licznym poczcie Władysław, gdy z drugiéj goniec o nowém zbliżaniu się posłów korony wiozących oznajmił, donosząc, że są już w Starym Berlinie, na Szczecin daléj postępując ku Litwie. Witold chorując na wrzód na krzyżach, osłabiony lecz niezgięty, postanowił choćby umierając jeśli nie tę koronę, to bez woli cesarza i dyplomu inną własnemi rękami wdziać na głowę swoję i żony, aby ją przekazać bratu i Litwę niezależną po sobie zostawić.
Król naglony przez posłów chorego już Witolda, wstrzymywany napróżno przez panów polskich, przybył nareszcie do Wilna. Na granicy wysłani przeciw niemu xiążęta litewscy, przyjęli go i przeprowadzili do Wołkowyska, zkąd udał się do Grodna, gdzie jeszcze czas jakiś się zatrzymał. Naostatek ponowionemi prośbami znaglony, wyruszył do Wilna. O milę od stolicy pod Kielmeją, spotkany przez Wielkiego xięcia Witolda, W. xięcia Bazylego, W. Mistrza Pawła Russdorff i wielu innych panów.
Zbliżając się ku niemu wszyscy z koni zsiedli, a bracia powitali się serdecznym uściskiem. Było to d. 4 Października.
Dzień upłynął na nabożeństwie i przyjęciach.
Tu gdy Witolda z Jagiełłą chce pojednać i pośredniczyć między niemi, usilnie się do tego ofiarując Paweł Russdorff,