Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/374

Ta strona została uwierzytelniona.
364
1430.

dopiąć jéj nie może, nie gwałcąc przysiąg złożonych; że korona litewska oderwie kraj ten od Polski, a na oba ściągnie wysiłki nieprzyjaciół. Dodał wreszcie, że ani go łaską przekupić, ani groźbą zastraszyć, ani prośbami ująć nie potrafią.
Powtórnie z nastawaniem wysłani jeszcze Małdrzyk, Sępiński i Maciéj biskup wileński, prosili go tylko, aby dla uniknienia wstydu i hańby, choćby na godzinę królem być Witoldowi dozwolono; ofiarując i przyrzekając uroczyście, że koronę swą złoży i blizki już zgonu dźwigać jéj nie będzie, sam ją odeszle i zrzecze się jéj.
Wreszcie zagrożono Oleśnickiemu:
— Wiész, rzekł przez swoich Witold, król jak zrzucił z dostojeństwa Piotra Wisza, tak i ciebie potrafi, w nędzy i upokorzeniu życia dokonasz!
— Nie uczyni pan mój tego, bom na to nie zasłużył, rzekł Zbigniew — wreszcie na nędzę i ubóstwo gotów jestem. Królestwo udane zmieniłoby się ze szkodą obu państw na rzeczywiste, na to więc zezwolić nie mogę.
Na tym bohaterskim oporze ze strony Zbigniewa, całe staranie o koronę się rozchwiało; choroba Witolda przytém coraz bardziéj zagrażającą przybierając postać, myśléć o tém nie dozwalała. Na łożu boleści Witold oddał wreszcie Zbigniewowi sprawiedliwość. Wszystkich innych polaków, rzekł, ująłem groźbą lub datkiem, tego nic wzruszyć, nic pokonać, nic zmienić nie mogło.
Wyrzekłszy się wreszcie téj myśli królowania przedśmiertelnego, W. xiąże okazał nawet dla Zbigniewa szacunek, na jaki ten zasługiwał. Zrzekając się korony nietylko słowy, ale na piśmie dał zaręczenie Zbigniewowi biskupowi krakowskiemu, Ziemowitowi xięciu Mazowieckiemu i Władysławowi z Oporowa kanclerzowi koronnemu,