Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.
85
1395.

koszta wojenne kilka włości, które rozdał swoim Bojaróm, co wszystko gniew Witolda ściągnęło.
Hleb i Jerzy sporzyli téż z sobą o dzielnice, a spór ten mogący się ukończyć poddaniem W. X. Moskiewskiemu, zastraszał Witolda, który oderwania się XX. Smoleńskich, mógł lękać.
Nie śpieszył się Witold z poskromieniem Hleba i pogodzeniem XX. Smoleńskich, spodziewając się, że sami wrócą do dawnych z Litwą stosunków. Nareszcie jednak, gdy spór i niechęć przedłużały się, wyszedł ku Smoleńskowi. XX. Hleb i Jerzy sądząc, że Witold ciągnie przeciwko Tataróm, gdyż dotąd otwarcie z Litwą nie zerwali; ciągnącemu w blizkości Smoleńska Witoldowi, wysłali posłów do obozu z pokłonem. Dobycie Smoleńska nie było łatwém, Witold chwycił się środka, którymby krwi rozlewu i czasu oszczędził. W stolicy swéj Hleb i Jerzy z Bojarami i między sobą nie mogąc pogodzić, waśnili, o czém Witold wiedział dobrze. Posłóm więc Smoleńskim pojednanie zwaśnionych i ukrócenie domowych zajść przyrzekł. Chwycili się tego Xiążęta Smoleńscy, a raczéj Hleb, gdyż Jerzy bawił natenczas u teścia swego Olega w Riazaniu. Hleb słysząc o przyrzeczeniu Witolda, pośpieszył do jego obozu ze swemi i stronnictwa Jerzego Bojarami, niczego się nie obawiając. Nie powiodło się wprawdzie Witoldowi, że tego, do którego miał główną urazę, nie zachwycił, zostawując go w rękach nieprzyjaznego Litwie Olega; — korzystał wszakże ze sposobności zagarnienia Smoleńska i dzielnicy Jerzego, na którego wierność rachować nie mógł.
Gdy więc Hleb z Bojary do obozu przyszedł, a Smoleńszczanie bramy otwarłszy wybiegli patrzéć na obóz Witoldów, zamek stał otworem także, lud na Litwę idącą