Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Lublana T. 1.djvu/54

Ta strona została skorygowana.

Ryżcowa chata większą była i pokaźniejszą od innych wielu, najbogatszych nawet kmieci. Izbice gościnne były aż dwie w niej: jedna stara mniejsza, a z tej druga, bardzo obszerna, którą teraźniejszy gospodarz przybudował, aby mógł dużo ludu u siebie przyjmować pod dachem.
Dbał nawet, aby ją przyozdobić, o ile umiał i mógł. Do ścian poprzybijane były wielkie rogi jelenie, żubrze, łosie, koźle, niektóre z czaszkami okrytemi skórą; trochę oręża wisiało też na ścianach. Ławy były domowem suknem pookrywane, ognisko z drobnych gładkich i pięknych ułożone kamieni. Na siostrzanie pozawieszane zwiędłe wianuszki broniły od chorób i uroków.
W tej izbicy Ryżec przyjmował swojego wielkiego gościa, któremu sam służył, siąść się przy nim nie ważąc.
Jak wyglądał krępy, ciężki a groźnego oblicza Ryżec, już wiemy. Nie spodziewając się wcale odwiedzin, które umyślnie tak kneź urządził, aby