Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Lublana T. 2.djvu/151

Ta strona została skorygowana.

z ręki napastnika i guślarze biegli już, zemstę obwołując.
W drodze do zagrody Czerniakowi ludzie, których spotkał, ani odpowiadać nie chcieli, ani się zbliżyć do niego, czeladź nawet jechała zdala, jakby się o niego otrzeć obawiała.