Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Lublana T. 2.djvu/162

Ta strona została skorygowana.

Powracając z tej wyprawy, Mirek i Czapla, po drodze rozpytywali u ludzi o Znoska i Lublanę. O starym nie wiedział nikt, a na wspomnienie dziewczyny, którą za upiora miano, ludzie milkli strwożeni.
Od czasu gdy wszedł do lepianki, guślarza stałego nikt już nie widział. Rusa, zaraz po kneziu wróciwszy szukać Lublany, śladu też jej nie znalazła. Na drodze spotkała jednego z tych, co na zgorzelisko patrzali.
— Gdzie stary? — spytała go.
— Jemu wiedzieć, nie nam — rzekł gęślarz. — Już tam jego noga nie postanie, gdzie go zbezczeszczono; nie wróci on, nie zobaczą go oczy nasze. Mało przed nim świata? albo on o drogę pyta?! Są tacy co go zawiodą; są co mu gościniec pokażą i łoże uścielą i strawy przyniosą. Hej! hej! — dodał, odchodząc — nie zobaczą go oczy nasze!
Rusa pobiegła do wąwozu.
Na progu lepianki tkwiący jeszcze nóż wy-