Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Lublana T. 2.djvu/172

Ta strona została skorygowana.

wiadro i czerpak na swem miejscu stały u drzwi, a pana żadnego widać nie było.
Spytała Rusa dziewcząt: kto je tu sprowadził? — parobków: czyi oni byli? Ci, głowami pokręciwszy i popatrzywszy na siebie, odpowiedzieli jej, że jeszcze pana swojego nie widzieli i nic o nim nie wiedzą.
Kto ich przysłał? — nazwać nie umieli; jeden odpowiadał „stary“, drugi „młody“; plątali się i odchodzili, mrucząc. Zrozumieć ich było trudno.