Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Lublana T. 2.djvu/46

Ta strona została skorygowana.

Berzda! — krzyknął na stojącego za nim z nałogu sługę — w środku podwórza niechaj mi zaraz wysoki stos kładną z suchego drzewa; niechaj kładną noc całą, aby był gotów na zaraniu!