było cały czas, pozostający do sierpnia, do przybycia po królową księcia d’Antin, poświęcić religijnemu przygotowaniu się do życia ofiary i zaparcia. Pod kierunkiem więc spowiednika, ks. Adama, rozpoczęły się nowenny, posty, nabożeństwa różne, modły uroczyste, którym król pilno towarzyszył.
Najpobożniejsze z dam paryskich nawet po niejakim czasie poczęły szeptać o bigoterji i napróżno na ton lżejszy usiłowały nastroić rozmowy powszednie. Wkońcu i one, i mężczyźni, widząc swe usiłowania daremnemi, poczęli się pocieszać tem, że tę pobożność, według nich przesadzoną, życie późniejsze doprowadzić musi do znośniejszych rozmiarów i uczyni ją, czem była na dworze zawsze — pewną formą wystygłą, bez istotnego znaczenia.
Ludwik XV, który chciał dla króla-teścia okazać się wdzięcznym, uznał za właściwe w tej chwili go zaszczycić nadaniem wielkiej wstęgi orderu Św. Ducha.
Zwykle obrzęd oddawania łańcucha i insygnjów orderu odbywał się uroczyście w kościele lub kaplicy, z pewną ceremonją, przypominającą stare pasowanie na rycerza. Czytając statut, Leszczyński wziął to ściśle tak, jak w dawnych wiekach się spełniało i z podziwieniem księcia d’Antin, który przywiózł oznaki orderowe, oświadczył mu, iż czuje się obowiązanym, w wigilję przywdziania orderu, odbyć w kościele przed ołtarzem la veillée d’armes, spędzając noc na modlitwie.
Gdyby nie powaga królewska i stanowczość, z jaką król wyraził wolę swoją, wziętoby to za żart może; ale Leszczyński z największą ścisłością postanowił czuwać, pościć i spowiadać się, jak rycerz średniowieczny.
Książę d’Antin szeptał potem cicho, uśmiechając się, że pewnie od lat stu przeszło nikt we Francji z takiem uczuciem, na kolanach, u ołtarza nie sposobił się do przyjmowania orderu.
Śmiano się z tego na stronie i donoszono do Pa-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/115
Ta strona została uwierzytelniona.