wyrzekła się oddawna wszelkich z dworem stosunków... Ja nie posądzam Fleury’ego...
— A ja utrzymuję, że się obawia wpływu królowej, że będzie się przeciwko niej starał króla usposobić, grożąc mu opanowaniem... Pamiętajcie tę moją przestrogę, niebezpieczeństwu należy zapobiec zawczasu — dodał Villars.
W ten sposób Villars i d'Argenson, sprzyjający królowej, napróżno przez Leszczyńskiego i wprost ją samą przestrzegali przeciwko Fleury’emu; ani jej charakter, ani zasady, w jakich była wychowana, nie dopuszczały jej wystąpić zbyt śmiało. Ostygnięcie i postępowanie nieco dziwaczne Ludwika XV z żoną tem więcej ją onieśmielało. Widzieli w tem wszyscy, oprócz niej, wpływ Fleury’ego.
Gdy przeszły pierwsze zabawy, uroczystości, pobudzone niemi życie weszło w karby codzienne. W tym czasie nawet Voltaire miał sposobność docisnąć się do Marji, a tytułem do tego było uwielbienie dla króla-filozofa. Napisał nawet tragedję, którą złożył u stóp młodej pani, jeszcze względem niego nie rozczarowanej, przyjmującej objawy sympatji sercem wdzięcznem.
W pięknym wierszu dedykacyjnym Voltaire wyrażał się o Leszczyńskim jako o bohaterze wyższym nad swoją dolą i nad wszelkie wywyższenia. Tragedję tę, „Marjannę“, cudownie odegrała sławna Adrjanna Lecouvreur; ale, mimo to, słaby utwór nie utrzymał się na scenie. Przypisywano to mało znaczącemu trafunkowi, który w chwili wypicia trucizny przez bohaterkę widzów pobudził do śmiechu.
Poeta należał wówczas do gorących wielbicieli wschodzącego słońca i pisał o Marji: „Królowa jest zachwycająca; płakała na mojej „Marjannie“, śmiała się na „Indiscret“, nazywa mnie swoim biednym Voltaire’m“.
Cały ten ruch i wrzawa powoli przebrzmiewały w Paryżu; życie wracało z warunkami powszedniemi; młody król, pomimo czułości dla żony, tęsknił do po-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/147
Ta strona została uwierzytelniona.