przyjaciół. Jedno jej słowo do króla może zmienić położenie moje. Czekam na nie, dziś go wymagam, jako zapłaty za moje zasługi. Chwili niema do stracenia...
Królowa drżała, słuchając.
— Mości książę, — rzekła cicho i nieśmiało — proszę wierzyć, że ja ze wszystkich okoliczności korzystałam, aby mu służyć u króla; ale nie mam nad nim żadnej władzy, nie mam najmniejszego wpływu...
— Bo w. król. mość mieć ich nie chcesz — krzyknął, unosząc się, Bourbon. — Król słucha innych, jej nie słysząc nigdy. Tymczasem kardynał wszystko czyni, aby mnie obalić, aby w. król. mości w umyśle męża szkodzić. Upadek mój odejmie w. król. mości znaczenie jej, podda tyranji kardynała.
Królowa załamała ręce.
— Mówcież, co ja mam począć?
— W. król. mość — zawołał Bourbon — powinnaś mieć czynny udział w sprawach państwa, jak go miały wszystkie nasze królowe. Mogłabyś się domagać, abyś była przytomną na posiedzeniach rady, a nawet żądać od króla, aby się one czasem w jej apartamentach odbywały.
— Jam sobie tego nie życzyła nigdy, — odparła królowa — ani ja, ani król, mój ojciec... Jeżeli się to ma stać, to chyba z dobrej woli króla, gdy on uzna tego potrzebę. Nie może to przyjść nagle, nie mam ani ochoty, ani zdolności.
— Ja proszę o to dla mnie, — przerwał Bourbon — ja tego potrzebuję, ja się tego domagam, jako dowodu wdzięczności i łaski...
Marja przestraszona tem gwałtownem naleganiem, poruszona, dnia tego czując się właśnie słabszą, nagle wybuchnęła wielkim płaczem i łkaniem. W oczach się jej zaćmiło tak, że musiała zeprzeć się na poręczy krzesła i osłabłym głosem zawołała:
— Wody!
Jedna z pań, które czuwały w progu, posłyszawszy to, wbiegła. Książę de Bourbon uląkł się i wybiegł zmieszany.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/154
Ta strona została uwierzytelniona.