miętnym gniewem wystąpił przecikwo niemu, tak że, zobaczywszy go zdala w progu, zawołał podniesionym głosem:
— Siadaj książę i pisz mi natychmiast list do kardynała, prosząc go o powrót i... przebaczenie.
Napróżno książę starał się wyjednać złagodzenie jakieś, aby sobie upokorzenia oszczędzić: król obszedł się z nim z tak nieubłaganą surowością i okazał się tak rozdrażnionym, że wszystko przed nim drżało.
Czy był to gniew rzeczywisty, czy obrachowany na zimno dla obudzenia postrachu, aby się nic podobnego nie powtórzyło w przyszłości, zdania były podzielone. Bourbon rozpaczał.
Ale sposób obejścia się z księciem, wobec sceny, jaka się potem odegrała u królowej, mógł się jeszcze nazwać łagodnym. Pierwszy to raz młody król występował tak samoistnie, z własnej woli; tajemniczy jego, zagadkowy charakter objawiał się czynem jako usposobienie despotyczne. Pięknem było, że stawał w obronie nauczyciela, opiekuna, który go wychował; ale gwałtowność, z jaką nielitościwie się zwrócił przeciwko biednej, słabej królowej, zastraszać mogła.
W początkach wnoszono z obejścia się z Bourbonem, iż zganiwszy wmieszanie się królowej w sprawy do niej nie należące, łagodnie z nią skończy i za złe tego mieć jej nie będzie. Tymczasem sprawa się miała prawie tragicznie rozstrzygnąć...
Chora, strwożona, znękana, osamotniona królowa Marja oczekiwała widzenia się z mężem, aby się mogła usprawiedliwić. Towarzyszki jej nie umiały ani radzić, ani pocieszyć; popłoch rozpędzał wszystkie oprócz poważnej księżny de Luynes, która w przywiązaniu swem do królowej czerpała siłę dla dodawania jej męstwa.
W kilka minut po odprawieniu Bourbona wiedziano już u królowej, co go spotkało. Z największemi szczegółami rozpowiadano, jak nielitościwie Ludwik XV zmusił kuzyna do pisania upokarzającego listu,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/159
Ta strona została uwierzytelniona.