dersko. — W. pani nie potrafisz osądzić, co dla mnie jest pomyślnem, a co groźnem. Proszę mnie samemu pozostawić wyrokowanie o tem, co mnie spotyka, i jak mam postąpić, a do spraw moich nie mieszać się wcale. Postępek dzisiejszy w. pani oburza mnie i gniewa. Jeżeli chcesz mieć przebaczenie, powinnaś się starać, aby kardynał jej przebaczył.
— W. król. mość darujesz mi, że się uniewinniać muszę — odezwała się nieśmiało, próbując obrony, królowa. — Bardzo wiele razy prosiłam was, abyście mi wskazali, co mam czynić, jak sobie postępować: nigdyście mi odpowiedzieć nie raczyli.
— Rzecz bardzo prosta — szydersko odparł król. — Powinnaś była w. pani zrozumieć, żem żadnych rozkazów nie dawał, bom nie chciał, abyś mi się do polityki i spraw publicznych w jakikolwiek sposób mieszała. Umysł bardzo tępy mógł się tylko na znaczeniu milczenia tego omylić. Ojciec w. król. mości mógł dla zabawy rozprawiać z nią o polityce, ja się zabawiam czem innem, a do polityki mam ludzi...
Na wspomnienie ojca lekceważące królowa spłonęła.
— N. panie, — przerwała śmielej — zniosę najcięższe obwinianie mnie i najcięższą karę za winy, ale proszę nie wciągać w to ojca mojego. Ojciec mój jest niewinny...
Król pogardliwie rzucił ramionami.
— Nauk nie potrzebuję — odparł hardo. — Chciałem widzieć się z wami, abym przestrzegł... Możecie stracić wszelkie uczucie, jakie mam dla was, chcąc mieć ode mnie więcej, niż się należy. Żądałem i żądam bezwarunkowego poddania się i posłuszeństwa.
— Nigdym się w. król. mości w niczem nie sprzeciwiała — odparła Marja.
— Chciałaś pani wtargnąć w sferę, która pozostanie dla niej zamkniętą — mówił król niecierpliwie. — Tron Francji jest zdaje mi się dla pani tak drogocenną zdobyczą, że coś dla niego można poświęcić...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/162
Ta strona została uwierzytelniona.